Zimowy trekking – co ze sobą zabrać?
Zimowy trekking obarczony jest wieloma trudnościami, takimi jak chociażby niska temperatura i silny wiatr. Przed tymi żywiołami można się jednak skutecznie ochronić poprzez dobranie odpowiedniego ekwipunku. Przygotowując się do wyprawy należy zwrócić szczególną uwagę na komfort termiczny. Co zatem powinno znaleźć się w naszym bagażu?
Posiłki i napoje w warunkach ekstremalnych
Najważniejszą kwestią, o której nie można zapominać w czasie zimowego trekkingu, jest zadbanie o odpowiednie nawodnienie organizmu. W niskich temperaturach uczucie pragnienia nie jest tak wyraziste, jednak ubytki płynów podczas aktywności są znaczne i dlatego należy szczególnie zadbać o regularne uzupełnianie płynów. Z pomocą przyjdzie bidon na wodę oraz termos turystyczny, który utrzyma temperaturę przez bardzo długi czas. Ciepły płyn doskonale rozgrzeje zziębnięty organizm i doda energii niezbędnej do ruszenia w dalszą drogę. Zimowy marsz kosztuje organizm wiele kalorii – kilkukrotnie więcej niż w ciągu normalnego funkcjonowania np. podczas pracy za biurkiem. Z tego względu powinniśmy zadbać o przyjmowanie odpowiedniej liczby kalorii. Tu z pomocą przyjdą różnego rodzaju batoniki energetyczne, mieszanki orzechów albo klasyczne już kabanosy. Dobrym wyjściem jest również zabranie ze sobą posiłków liofilizowanych, które dzięki niskiej wadze i objętości, zajmą niewiele miejsca w plecaku. Taki posiłek możemy przygotować nawet na szlaku. Wystarczy zabrać ze sobą ciepłą wodę w termosie, następnie zalać nią zawartość saszetki i voilà – pyszne danie gotowe! Dobrym wyjściem, jest też zaopatrzenie się w termos obiadowy. Przed ponownym wyruszeniem w trasę wsypujemy posiłek liofilizowany, zalewamy wrzątkiem, zakręcamy termos i możemy śmiało wracać na szlak. Dzięki takiemu rozwiązaniu danie przez długi czas pozostanie bardzo ciepłe i w każdej chwili będziemy mogli się nim pokrzepić.
Dlaczego w naszym ekwipunku powinna znaleźć się mata samopompująca?
Górski trekking zimą często wiąże się z nocowaniem w górskich schroniskach. Często zdarza się tak – zwłaszcza jeżeli wcześniej nie zarezerwowaliśmy sobie łożka – że jedynym miejscem, w którym znajduje się wolna przestrzeń do snu, jest tzw. gleba. Spanie na ziemi nie należy do najwygodniejszych, jednak jeżeli będziemy mieli przy sobie miękkie posłanie, to z pewnością następnego dnia obudzimy się wypoczęci i gotowi do ruszenia w dalszą część wyprawy. W tym przypadku nie ma sensu oszczędzać, poprzez zakupienie taniej karimaty z izolacją w postaci folii aluminiowej. Jedynym sensownym wyjściem będzie mata samopompująca. Jej głównym atutem jest stosunkowo niska waga i kompaktowość. Maty przeznaczone do trekkingu w ekstremalnych warunkach posiadają również dodatkową warstwę termoizolacyjną w postaci ociepliny syntetycznej lub/i metalicznej folii odbijającej ciepło w stronę użytkownika. Co jednak sprawia, że mata posiada tak szeroki wachlarz właściwości? Przede wszystkim innowacyjna budowa. Składa się na nią specjalna pianka, która tuż po rozłożeniu rozpręża się, a tym samym zasysa powietrze. Funkcja ta odpowiedzialna jest również za możliwość bardzo dużej kompresji do niewielkich rozmiarów. Niestety, maty samopompujące posiadają również jeden, niewielki mankament – żadna mata samopompująca nie napełni się powietrzem w 100% samodzielnie i aby zyskać maksimum komfortu, będziemy musieli ją nieco dopompować.
Śpiwory zimowe – sposób na zapewnienie komfortu cieplnego
W trudnych warunkach atmosferycznych panujących podczas zimowego trekkingu, musimy zadbać przede wszystkim o komfort cieplny podczas snu. Po zejściu ze szlaku przy niskiej temperaturze i silnym wietrze, możemy mieć spory problem z rozgrzaniem organizmu. Dlatego nawet kiedy planujemy nocleg w schronisku, to powinniśmy zaopatrzyć się w śpiwór zimowy. Zacznijmy może od wyjaśnienia, czym właściwie jest śpiwór zimowy. Modele z tej grupy zostały zaprojektowane w taki sposób by poprzez konstrukcję, zastosowane materiały i stopień izolacji sprostać wymaganiom stawianym przez aktywność w najtrudniejszych warunkach. Dzięki temu gwarantują spokojny i niczym nieprzerwany sen. W skrócie: to śpiwory, które dadzą nam optymalne ciepło, nawet w ujemnej temperaturze.
Wypełnienie śpiwora zimowego może być zarówno w postaci ociepliny syntetycznej, jak i puchu naturalnego. Pierwszy rodzaj wypełnienia powstał w odpowiedzi na mankament, który posiadają ociepliny naturalnego pochodzenia. Chodzi o negatywny wpływ wody na właściwości termiczne. Opracowanie włókien syntetycznych, które dosyć dobrze naśladują działanie puchu, okazało się krokiem milowym w produkcji sprzętu turystycznego. Niestety pomimo stosunkowo dobrych parametrów sztuczne ociepliny, nadal nie są w stanie doścignąć właściwości, które posiadają rozwiązania oferowane przez Naturę. Za wysoki poziom izolacji cieplnej puchu naturalnego odpowiedzialna jest jego struktura przypominająca kieszonki powietrzne, w których zatrzymuje się ciepło, a blokowane jest wnikania chłodu. Na szczęście producenci znaleźli sposób na rozwiązanie problemu z wpływem wilgoci. Zanim zostanie umieszczony pomiędzy powłokami materiału, jest poddawany impregnacji, dzięki której puch nabiera właściwości hydrofobowych.
Na utrzymanie właściwości termicznych wpływa również kształt i struktura śpiwora zimowego. Pikowanie materiału, w którym zamknięta jest ocieplina, zapobiega przesuwaniu się wypełnianie. Ewentualne zbijanie się w grudki, mogłoby w znacznym stopniu wpłynąć na utrzymanie komfortu cieplnego.
Co z dużą objętością takiego śpiwora? Do większości modeli dołączane są pokrowce kompresyjne. Jednak jeżeli nasz śpiwór takiego pokrowca nie posiada, to zawsze można go dokupić. Dzięki właściwościom pierza, taki śpiwór puchowy można skompresować do naprawdę niewielkich rozmiarów. Jeżeli chodzi o kształt, to optymalnym wyborem będzie tzw. mumia, która szczelnie otula całe ciało. Nikogo już nie dziwi obecność kaptura, ale warto zwrócić uwagę na to czy wybrany przez nas model posiada kołnierz termiczny. To rozwiązanie przełoży się na jeszcze lepsze zapobieganie ucieczce ciepłego powietrza.
Krótki dzień – jaką czołówkę wybrać?
Zimowe dni należą do najkrótszych w roku. Jednak pomimo powszechnej wiedzy na ten temat wiele osób zapomina o zaopatrzeniu się w odpowiednie oświetlenie - nawet jeżeli planowana wędrówka ma odbywać się za dnia. Na szlaku może wydarzyć się wiele nieplanowanych sytuacji, które mogą znacznie wydłużyć czas marszu. Jeżeli będziemy mieli przy sobie źródło światła w postaci latarki czołowej, to szybko zapadający zmrok nas nie zaskoczy i będziemy gotowi do przemierzania trasy nawet w całkowitych ciemnościach. Obecnie na rynku sprzętu turystycznego dostępnych jest wiele modeli o różnorodnej intensywności generowanego światła. Jaki zatem model powinniśmy wybrać? Ważnymi aspektami, którymi powinniśmy się kierować przy wyborze odpowiedniego modelu, jest źródło zasilania oraz moc świecenia. Dużym plusem będzie zasilanie w postaci akumulatora, który można naładować za pomocą kabla USB. Jednak mając na uwadze ograniczenia wynikające z braku stałego dostępu do prądu, warto zakupić model zasilany bateriami. Jeżeli chodzi o samo światło, to istotna jest jego intensywność, którą określa się za pomocą lumenów, a im większa wartość tym większy zasięg strumienia światła. Moc na poziomie 40 lumenów będzie wystarczająca do wykonywania prostych czynności. Natomiast 70 lumenów oświetli obszar do 30 metrów, a dopiero wartość na poziomie około 150 lumenów sprawdzi się idealnie podczas wędrówki górskim szlakiem.
Co jeszcze powinniśmy wiedzieć?
Przy doborze wyposażenia na zimowy trekking nie powinniśmy kierować się oszczędnościami. Trudne warunki wymagają od nas przygotowania się na każdą ewentualność. Komfort cieplny i bezpieczeństwo – to dwie najważniejsze kwestie, które powinny przewodzić nam już na etapie przygotowań.
Na podstawie 0opinii naszych klientów
Twoja opinia może być pierwsza.